.......(leci spojler)...................................Facet karze uciekać dziewczynie,zeby wezwała pomoc. Jest noc. Dziewczyna ucieka,biegnie przez las. Jest w stanie najwyższego napięcia,adrenalina buzuje,wie,ze jesli nie wezwie pomocy,jej chłopak zginie (ona sama również) Az tu nagle.....
Cięcie.
Dzień.
Dziewczyna przespała noc w lesie.....
Ręce mi opadły,jak to zobaczyłem. Nie wiem,co sobie myślał reżyser i scenarzysta w jednym,ale to największa bzdura,jaką widziałem. Przede wszystkim,pod względem psychologicznym. Logistycznym rowniez. To nie była Puszcza Amazońska,tylko jakieś angielski las pod miastem. (Nie jechali tam zbyt dlugo samochodem) Nawet gdyby zabłądziła to i tak w końcu znalazła by wyjście. Ale nie,to byloby za proste,film by sie skończył. Tylko po co robić z widza (i z bohaterki) kompletnego idiotę? I jeszcze ta komorka w jej kieszeni,kiedy wraca z powrotem i najpierw spokojnie obserwuje jak katują jej faceta,az tu nagle:"A,mam przecież komórkę (skąd?),może sprobuje zadzwonić? Mmm,nie ma zasięgu....Jak śmiutno"
Takich kwiatków jest niestety więcej. Gdyby nie one,bylby to całkiem niezly film. Plus za końcówkę. Ogólnie mocno średnio.