energii i dobrego humoru. A jednocześnie to mądre kino społeczne walczące z uprzedzeniami i uczące, czym jest zespół i wygrana.
Czy naprawdę nie przeszkadzała Ci ta reżyseria rodem z "Na wspólnej"? Przecież to było nieoglądalne w każdej pseudo-dramatycznej sytuacji w tym filmie z muzyką rodem z brazylijskich seriali. Pocieszna historia, czy nawet wzruszająca, owszem. Ale obiektywnie ten film, warsztatowo, jest po prostu na poziomie dna. Jest to pierwszy tak słabo zrealizowany film hiszpański jaki widziałem.
Chyba po prostu nie zwracam takiej uwagi na kwestie techniczne, szczególnie wtedy, gdy film łapie mnie za serce.