Powolna, mrówcza robota policyjna. Bez przerysowania, rutyna do bólu, która tworzy prawdziwy klimat. Okrucieństwo miesza się z dojmującą zwyczajnością. Muzyka i ta powolność gry, nadzwyczajnej zresztą, wdech, wydech, las, potęgują lęk. A na koniec potęga człowieczeństwa, zgrupowani, na kolanach szukają tego, który nie ma prawa już istnieć po tylu latach. Naprawdę wzruszyła mnie ta scena. Atmosfera pustej i samotnej Australii przypomina mi duszny klimat True Detective. Film nie dla każdego.
Trafnie ujete. Proza życia tajniaka, bez mocnych akcentów, przynajmniej powierzchownych. Wystrzał może nastąpić w każdej chwili, lecz nigdy nie następuje. Emocję muszą wybrzmieć w widzu, film do uważnego oglądania. Gra porządna, bez fałszywych nut. Generalnie film nie w moim guście, ale oglądałem z ciekawościa