Fajny przystojny koleś, ale równocześnie słoma z butów wystaje i prosty jak cep:
Przychodzi do złotych tarasów podrywać laski w szczeniackim stylu - usiadł w kawiarni
empik i przygląda się mojej (notabene bardzo ładnej) przyjaciółce, puszcza oczka,
podryguje i się pręży. Widzi, że przyszła ze mną, ale urok Jamesa Bonda i wiejskie
pochodzenie nie pozwala dostrzec narcyzowi tych faktów ;) Kolego! Może i jesteś ślicznym
celebrytą, ale nie dla psa kiełbasa! ;)