Wydaje się, iż śmietana stanowi w tym przepisie raczej opcjonalny dodatek. Co do reszty pełna zgoda. Dodam, że nękałbym ją niczym niegdyś Mongołowie nękali Ruś i Bałkany. Czyli cytując tego Sienkiewicza, który akurat nie był debilem: niczym "Tatarzyn z wielką potencją" ;-)
To tak jakbym nie pisząc, że nie pada automatycznie uznał występowanie opadów. No tak, ale jakich? Deszczu? Śniegu? Radioaktywnego pyłu? Hmmm. Logika tak nie działa. Wstrzymanie się od rozstrzygnięcia, diagnozy, oceny nie oznacza zajęcia stanowiska.
O ile fantazjowanie o wylizywaniu pani Vikander w pełni jej kobiecego rozkwitu z produktów mlecznych nie wydaje mi się szczególnie poyebane, nie tylko na niwie seksualnej ale na żadnej innej niwie (nie będąc dietetykiem wstrzymuję się od oceny na tym polu) to uznałem po prostu, że sam masz wystarczające przesłanki by sobie odpowiedzieć w sensie bardziej ogólnym, niezależnym od przywołanej fantazji kulinarnej.