straszna szkoda, że dwa ostatnie odcinki były zrobione już na siłę, przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Oczekiwałem eskalacji z jednej albo drugiej strony. Dostałem pseudo metafizyczne tańce i kolejną feministyczną rozwałkę. Szkoda, bo do ósmego odcina to majstersztyk, prawdziwa uczta kinomana. Mimo wszystko polecam, może ta końcówka jednak komuś przypadnie do gustu.