Po pierwszym odcinku kompletnie nie wiem, czy brnąć w to dalej. W odróżnieniu od przykładowo Love is blind, program wydaje mi się być ubogi w prawdziwe emocje. Uczestnicy od samego początku sprawiają wrażenie, jakby przyszli tylko i wyłącznie po jeszcze większy fejm, a chyba nie o to miało chodzić w tym programie.
natfliksiaki widzę ambitnieją powoli zawłaszczając dziewicze tereny tej części riwiery, których standardy wyznaczały dotychmiast walentynkowe klejnociki polsatowskiej ipli w rodzaju Wyspa Miłości Love Island albo Ex na Plaży
(bardziej to drugie niż pierwsze, więcej tu patolki niż powagi, raczej nikomu - może poza...