Nie żadna zbrodnia i kara, a zbrodnia i samosąd.
Autorzy filmu chcą, żebym współczując i cierpiąc razem z filmowymi rodzicami, na koniec odczuł ulgę, kiedy tatuś morduje ścierwo. Mnie to jednak pachnie zwykłym, bandyckim linczem. I na końcu zamiast ulgi czuję absmak (ulubione słówko J.K. - naszego krajowego eksperta od "sprawiedliwości"). Państwo prawa - owszem, jak najbardziej! Ale kiedy prawo zbyt uwiera, a podli ludzie triumfują, wtedy bierzmy sprawy we własne ręce. Tak nam dopomóż Bóg.
Aż muszę się zgodzić. Rodzice nadają sobie prawo wymierzania kary, dlatego że są w żałobie, że to ich jedyny ukochany syn. Chcą kogoś całkowicie obwinić, żeby rozwiać swoje wątpliwości (bo częściowo obwiniają siebie nawzajem). Są jak krwiożercze bóstwa sprawiedliwości, z których winę zmywa się krwią mordercy syna. Wydaje mi się, że to film o egoistach, krótkowzroczności, zaślepieniu żalem i nienawiścią.
"pachnie zwykłym, bandyckim linczem" "nadają sobie prawo wymierzania kary, dlatego że są w żałobie" - heh, no tak, rodzice, którzy stracili syna nie mają "prawa" do niczego, ale mają je jakieś sądowe papugi w garniturach za 10 000 $, które nie mają ze sprawą nic wspólnego i obiecują rodzicom jakieś 10 lat utrzymanka dla mordercy w więzieniu za pieniądze podatnika -brawo.
Dlaczego gimbusy, które nie mają dzieci w ogóle się udzielają? Nie wiesz jak to jest nosić syna, nie wiesz jak to jest kochać go, wstawać do niego w nocy po 20 razy, prowadzić go pierwszy raz do szkoły, być na jego komunii, nie wiesz co to znaczy gdy ojciec mówi sobie ''kurde! w życiu nie zrobiłem nic szczególnego ale jedna rzecz która mi się udała to mój syn'', oglądać jego szkolne przedstawienie, widzieć go szczęśliwego z jego wymarzoną kobietom a potem dostać telefon z policji, zaprowadzają Cię do kostnicy, patrzysz a tam twój syn, z kulą w głowie, ten sam którego wychowywałeś i kochałeś, po pogrzebie idziesz do sklepu i widzisz tego zwyrodnialca który go zabił, widzisz go jak uśmiecha się do kasierki paląc tanie fajki jak gdyby nigdy nic, i wiesz że jesteś bez silny, że nic nie możesz z tym zrobić. Tak to właśnie wygląda...